Filmowo rok 2023 zapamiętam bardziej jako okres zawodów i rozczarowań ze strony znanych i lubianych reżyserów, ale i pozytywnych zaskoczeń i znakomitych debiutów. Zawiódł Chazelle i jego chaotyczny „Babilon”, zawiódł Ari Aster w „Bou się boi”, zawiódł James Mangold i jego zwieńczenie losów Indiany Jonesa i zawiódł nowy film Davida Finchera dla Netflixa. Ogólnie zawiodło całe kino rozrywkowe, w którym na palcach jednej ręki można liczyć udanych tytułów. Ten wpis jednak nie o tym. Dzisiaj podzielę się z Wami moim subiektywnym (co podkreślam) rankingiem najlepszych filmów minionego 2023 roku. Czy to był dobry rok? To kwestia mocno dyskusyjna, może sami dajcie znać w komentarzu, ale te tytuły, które wymieniam poniżej polecam każdemu, zawsze i wszędzie…
Ranking obejmuje 10 filmów mających swoją polską premierę w 2023 roku.
O włos:
Kot W butach: Ostatnie Życzenie, reż. Joel Crawford
Fiair play, reż. Chloe Domont
Mów do mnie, reż. Micheal Philippou, Danny Philippou
Zostaw Świat Za sobą, reż. Sam esmail
DUNGEONS & DRAGONS: ZŁODZIEJSKI HONOR, REŻ. JONATHAN GOLDSTEIN, JOHN FRANCIS DALEY
10. Dream Scenario, reż. Kristoffer Borgli
Wszyscy śnimy o Nick’u Cage’u. Produkowany przez Ari’ego Astera Dream Scenario, to znakomity miszmasz gatunkowy sprzedający całą gammę emocji. Działa gdy chce bawić niezręcznym humorem, a kiedy chce przestraszyć bawiąc się konwencją slashera, robi to znakomicie. Działa również jako sprawnie opowiedziany dramat o przeciętnym, przechodzących kryzys wieku średniego zakompleksionym człowieku, który chciał od losu więcej niż dostał, a (o ironio) chwilowe 5 minut sławy zamieniło jego życie w prawdziwy koszmar. Oprócz tego to ciekawe spojrzenie na zjawisko viralowej sławy, która przychodzi i odchodzi oraz trafna satyra na coraz bardziej eksplorowane ostatnio w kinie cancel culture. Film Kristoffera Borgliego wygrywa już na samym poziomie konceptu, który nie zostaje samą pustą wydmuszką, a który wykorzystuje w pełni i puentuje świetnym finałem. Do tego to prawdopodobnie jedna z najlepszych ról w karierze Nicolasa Cage’a.
9. SALTBURN, reż. Emerald Fennel
Pięknie sfilmowany, dziwny, odważny, zmuszający do wyjścia poza sferę komfortu Saltburn, to w gruncie rzeczy prosta i dość przewidywalna historia, którą jednak reżyserka „Obiecującej. Młodej. Kobiety” opakowuje w doskonałą narrację z wybitnymi występami aktorskimi. To jeden z tych filmów, które albo się pokocha od pierwszego obejrzenia, ale znienawidzi po pierwszej mocniejszej próbie zaszokowania podjętej przez reżyserkę. Genialny występ Barry’ego Keoghana i Jacoba Eloriego oraz Rosamund Pike królującej na drugim planie. To też film, który wybitnie operuje kolorami, wykorzystuje scenografie oraz używa piosenek z soundtracku jako elementarną cześć narracji. Kariera Emerald Fennel pięknie się rozwija i jestem ciekawy dalszych projektów reżyserki, choć należy podkreślić, że to zdecydowanie nie kino dla każdego.
8. Oppenheimer, reż. Christopher Nolan
Film, który jednocześnie mnie zachwycił i zirytował wciąż obecnymi manieryzmami typowymi dla kina Christophera Nolana sprawiającymi, że bohaterowie jego filmów, szczególnie w scenach dialogów, nie brzmią jak ludzie z krwi i kości. Tylko dlatego Oppenheimer nie jest wyżej w rankingu, choć uczciwie trzeba przyznać, że i w tym obszarze reżyser dokonał pewnego progresu. Po bardzo średnim i mocno przekombinowanym 'Tenet” Nolan wraca do formy i ponownie serwuje nam spektakularne kino wykorzystując ze swojego reżyserskiego warsztatu wszystko co najlepsze. Oprócz całej warstwy technicznej i wizualnej Oppenheimer to przede wszystkim wybita rola Cilliana Murphy’ego, który na swoich barkach dźwiga całą emocjonalną warstwę narracji oraz świetne występy Emily Blunt i Roberta Downey Jr. Pod względem realizacyjnym jest to absolutna światowa czołówka, zarówno jeśli chodzi o zdjęcia, praktyczne efekty, ale i muzykę, która podobnie jak w „Dunkierce” wydaje się funkcjonować jako osobny bohater historii, odliczający czas do TEGO MOMENTU.
7. Godzilla Minus One, reż. Takashi Yamazaki
Jeden z najlepszych blockubsterów i prawdopodobnie jedno z większych kinowych zaskoczeń 2023 roku. Godzilla Minus One, to nie tylko najlepszy film o Godzilli, ale również znakomity dramat wojenny łączący widowiskowość kina rozrywkowego, trafną wiwisekcję na traumy japońskiego społeczeństwa po II WŚ, krytykę nacjonalizmu i idei patriotyzmu jako honorowej śmierci na rozkaz, z kameralną historią o odkupieniu i ruszaniu na przód. Coś pięknego, a najbardziej przerażająca w historii Godzilla jest jedynie miłym dodatkiem do tej świetnie opowiedzianej, pełnej ładunku emocjonalnego historii o ludziach.
6. Stażnicy Galaktyki Vol. 3, reż. James Gunn
Znakomite zwieńczenie trylogii i obawiam się, że na długi czas ostatni tak dobry film stworzony w ramach MCU. James Gunn doskonale zwieńcza wszystkie najważniejsze wątki swoich ukochanych postaci, a pomysł, aby narracje oprzeć przede wszystkim na Rocketcie okazał się strzałem w dziesiątkę. Strażnicy Galaktyki Vol. 3 to jeden z najbardziej emocjonalnych filmów Marvela, a kilka scen przejdą do klasyki całego uniwersum.
5. Poprzednie życie, reż. Celine Song
Cudowna życiówka opowiedziana w powolnym, melancholijnym tempie, pełna subtelności, nostalgicznej tęsknoty, ale i życiowej, niestety czasem gorzkiej prawdy zarazem. Dodatkowo jedno z najlepiej puentujących całą swoją fabułę filmowych zakończeń tego roku. Mało które kino tak znakomicie łączy w sobie miłość, nostalgię i cierpienie w jednym.
4. Spider-Man: Poprzez Multiwersum, reż. Joaquin Dos Santos, Justin K. Thomson. Kemp Powers
Jeden z najlepszych filmów roku i kino narracyjnie i wizualnie jeszcze lepsze niż wybitna jedynka. Powala stylem, różnorodnością i estetyką animacji, choreografią scen akcji i kreatywnością w projektowaniu poszczególnych światów oraz łapie za serce samą historią, w której głównym antagonistą jest nie kolejny villan tygodnia, a przeznaczenie i jego nieuchronność. Czekam na kontynuację, bo jedyne o co można Poprzez multiwersum czynić zarzuty, to nieco ucięte zakończenie. Poza tym wybitne kino.
3. Aftersun, reż. Charlotte Wells
Niech najlepszą recenzją debiutanckiego filmu Charlotte Wells będzie to czego doświadczyłem w kinie podczas seansu. Ostatnia scena filmu, wchodzą napisy końcowe, a na sali (niemal w połowie zapełnionej) rozlega trwająca niemal 10 minut cisza. Nikt się nie rusza, nie zaczyna rozmawiać, nikt nie zaczyna świecić, nie sprawdza telefonu i nie zaczyna ubierać kurtki. Wszyscy siedzą w milczeniu, a wśród nich ja z ściśniętym od emocji gardłem i spoconymi oczami. Tak poruszającym i ciężkim emocjonalnie kinem jest Aftersun. Bałem się już wrócić do tego filmu, ale tę historię wspólnych wakacji ojca z córką, ten poruszający, ukazany dobitnie i bez romantyzowania obraz zmagania się człowieka z depresją oraz te 10 minut ciszy na sali kinowej na napisach końcowych zapamiętam do końca życia. Genialny Paul Mescala, który powinien zgarnąć za tę role Złotego Rycerzyka.
2. Chłopi, reż. Dk Welchman, Hugh Welchman
Chłopi w interpretacji duetu DK i Hugh Welchman doskonale trafili w moją wrażliwość, a przepiękna oprawa audiowizualna (która absolutnie wbija w fotel), to tylko (i aż) dodatek do doskonale poprowadzonej narracji. Narracji, która w skupieniu się na postaciach i ich skomplikowanych relacjach i ukazaniu tego mikroświata w którym funkcjonują jest maksymalnie wierna oryginałowi, ale jednoczenie przez nieco inne rozłożenie akcentów daje nam świeże i współczesne spojrzenie na historie opowiedzianą piórem Władysława S. Reymonta. To prawdopodobnie jeden z najlepszych rodzimych filmów jakie widziałem w ostatniej dekadzie, dwóch, o ile nie w ogóle. Coś wspaniałego i jestem przekonany, że na jednym seansie się nie skończy.
1. Duchy Inisherin, reż. Martin McDonagh
Film, który zadebiutował w polskich kinach na początku roku i aż do końca, mimo kilku groźnych kandydatów, nie oddał pierwszego miejsca w rankingu. Reżyser i scenarzysta „Trzech billboardy, za Ebbing w Missouri” kolejny raz dowozi kino absolutnie najwyższych lotów. Duchy Inisherin z świetnymi występami Colina Farella, Brendan Gleeson i Barry’ego Keoghana, to historia prosta, okraszona humorem, a przy tym niepokojąco absurdalna, smutna i dogłębnie przejmująca. O rozpadzie relacji, o uciekającym czasie, egzystencjalnej stagnacji i potrzebie pozostawienia po sobie jakieś spuścizny. Ale nie tylko, bo McDonagh pozostawia nam tu szerokie pole do własnej interpretacji. Wielkie kino. Kocham całym sercem!
SEASON FINALE, CZYLI RANKING NAJLEPSZYCH SERIALI 2023 ROKU (WKRÓTCE)