Zacznę bez owijania w bawełnę – to było znakomite oscarowe rozdanie. Nie tylko przez wzgląd na lepszą formułę samej ceremonii, ale przede wszystkim dzięki werdyktom Akademii w większości kategorii. Wiadomo, jak co roku nie obyło się bez wielkich przegranych, którymi śmiało można ogłosić nominowanego w 10 kategoriach Irlandczyka, który zdobył okrągłą liczbę zeru statuetek, 1917, które zgodnie z przypuszczeniami wygrywało w technicznych kategoriach, ale ku zaskoczeniu większości typujących w najważniejszych obeszło się smakiem, oraz Joker, który zgarnął najwięcej, bo aż 11 nominacji, a wygrał w zaledwie w dwóch z nich, choć trzeba przyznać, że akurat te dwie były jedynymi zasłużonymi. Nie obyło się też bez zaskoczeń, które na szczęście w tym roku były tylko pozytywne i związane przede wszystkim z sukcesem jednego filmu i jednego sympatycznego Koreańczyka. Tegoroczna ceremonia pokazuje, że być może w końcu do bólu bezpieczne, konserwatywne i hermetyczne Oscary zaczynają się zmieniać, dostrzegać więcej niż wcześniej. Oby to był zwiastun zmian na lepsze w kolejnych latach, a nie tylko ta tak zwana jedna jaskółka…
Co do samej ceremonii, to choć powtórzenie schematu bez prowadzącego po raz kolejny zdało egzamin i powinno od tej pory pozostać na stałe, to wciąż mam wrażenie, że można by skrócić całą galę o dobre kilkadziesiąt minut rezygnując z niepotrzebnych występów muzycznych. Nie ukrywam, że przez moment miałem wrażenie, że nie oglądam Oscarów a rozdanie nagród Grammy i to z piosenkami, które w tym roku wyjątkowo mnie ani nie grzały, ani nie ziębiły. Sporym zaskoczeniem było pojawienie się na scenie Eminema z nagrodzonym niegdyś Oscarem „Lose Yourself”. I fajnie, ale nie mogę od siebie odpędzić wrażenia, że bardziej zaskoczony obecnością rapera na ceremonii od widowni zgromadzonej w Dolby Theatre był tylko sam zainteresowany. Pojawiło się też trochę cringu, związanego przede wszystkim z nieudanymi skeczami prezenterów, zabawnej ironii, jak wtedy kiedy nagrodę za najlepsze efekty specjalne wręczali ubrani w futrzane uniformy aktorzy z Kotów oraz wzruszających momentów, jak wszystkie 4 kiedy na scenie pojawiał się Pan Bong, albo gdy swoją przepiękną przemowę wygłaszał Joaquin Phoenix. No dobra, tyle ode mnie. Oto lista tegorocznych zwycięzców, gdzieniegdzie opatrzoną moim osobistym komentarzem. W tym roku, to było naprawdę święto kina…
NAJLEPSZY KRÓTKOMETRAŻOWY FILM DOKUMENTALNY
Zwyciężył: Learning to Skateboard in a Warzone (If You’re a Girl)
NAJLEPSZY KRÓTKOMETRAŻOWY FILM AKTORSKI
Zwyciężył: The Neighbors’ Window
NAJLEPSZY KRÓTKOMETRAŻOWY FILM ANIMOWANY
Zwyciężył: Hair Love
NAJLEPSZY PEŁNOMETRAŻOWY FILM DOKUMENTALNY
Zwyciężył: Amerykańska fabryka
NAJLEPSZY DŹWIĘK
Faworyt Filmoholka: Le Mans’66
Typowany do zwycięstwa: 1917
Zwyciężył: 1917
NAJLEPSZY MONTAŻ DŹWIĘKU
Faworyt Filmoholka: Le Mans’66
Typowany do zwycięstwa: Le Mans’66
Zwyciężył: Le Mans’66
NAJLEPSZY MONTAŻ
Faworyt Filmoholka: PARASITE
Typowany do zwycięstwa: PARASITE
Zwyciężył: LE MANS’66
NAJLEPSZA CHARAKTERYZACJA
Zwyciężył: GORĄCY TEMAT
NAJLEPSZE KOSTIUMY
Faworyt Filmoholka: JOJO RABBIT
Typowany do zwycięstwa: MAŁE KOBIETKI
Zwyciężył: MAŁE KOBIETKI
Stało się jak przewidywałem. Oscar powędrował w najbardziej bezpiecznym kierunku, a nie od dziś wiadomo, że Akademia lubi nagradzać kostiumy kojarzone z konkretną epoką. Osobiście wolałbym aby statuetka trafiła do Jojo Rabbit, bo kostiumy były w nim miejscami oddzielnym bohaterem i znakomicie współtworzyły unikalną estetykę wizualną filmu, ale nie jest to dla mnie na tyle ważna kategoria abym kruszył kopie o jej rozstrzygnięcie.
NAJLEPSZA SCENOGRAFIA
Faworyt Filmoholka: PEWNEGO RAZU… W HOLLYWOOD
Typowany do zwycięstwa: PEWNEGO RAZU… W HOLLYWOOD
Zwyciężył: PEWNEGO RAZU… W HOLLYWOOD
Kolejny oczywisty i bezpieczny wybór, ale jednocześnie w pełni zasłużony. Scenografia w Pewnego razu… w Hollywood była znakomita, doskonale odtwarzała klimat LA lat 60., ale i stanowiła ważny nośnik nostalgii i element za pomocą którego Tarantino w sekwencjach. „filmie w filmie” raczył nas hołdem dla magii kina wgl. Wiadomo, Akademia może i dokonała wyboru zgodnego z popularnym polskim memem „kiedyś to było”, ale tak czy owak wyboru słusznego.
NAJLEPSZE EFEKTY SPECJALNE
Faworyt Filmoholka: KRÓL LEW
Typowany do zwycięstwa: KRÓL LEW
Zwyciężył: 1917
Jedno z pierwszych zaskoczeń, bo obstawiałem w tej kategorii Króla lwa. Wiecie, za filmem nie przepadam, ale ciężko odmówić mu czegokolwiek jeśli chodzi o poziom zaawansowania efektów. Czy zdają one egzamin w przypadku opowiadania historii i kreowania ciekawych bohaterów, będących czymś więcej niż znakomicie wygenerowanym renderem, to już inna sprawa, ale i tak… byłem pewny że zwycięży motion capture od Disneya. Jednocześnie jestem z tej decyzji bardzo zadowolony, bo w tym przypadku to członkowie Akademii dokonali bardziej nieoczywistego, świeżego i sprawiedliwego wyboru niż mój. Czas w końcu doceniać praktyczne efekty specjalne, bo nie tylko często koniec końców lepiej wypadają na ekranie, ale i też wymagają większego nakładu pracy, rozplanowania i zaangażowania twórców niż te komputerowe.
NAJLEPSZA PIOSENKA
Zwyciężył: (I’m Gonna) Love Me Again”, wyk. Elton John i Taron Egerton (ROCKETMAN)
W tym roku wyjątkowo nic a nic nie obchodziła mnie ta kategoria, bo i żadna piosenka nie została ze mną po filmie na dłużej. Fajnie, że wygrał Elton, bo lubię Eltona i niech ma, niech mu to sprawi dużo radości. I to w zasadzie wszystko co mam w tym temacie do powiedzenia…
NAJLEPSZE ZDJĘCIA
Faworyt Filmoholka: Roger Deakins (1917)
Wygra: ROGER DEAKINS (1917)
Zwyciężył: ROGER DEAKINS (1917)
Powiem tak – za magię jaką Deakins wyczyniał za kamerą w 1917 należy mu się więcej niż jeden Oscar. Ja bym dał conajmniej z 10. Geniusz, mistrz, legenda.
NAJLEPSZA MUZYKA ORYGINALNA
Faworyt Filmoholka: HILDUR GUÐNADÓTTIR (JOKER)
Wygra: HILDUR GUÐNADÓTTIR (JOKER)
Zwyciężył: HILDUR GUÐNADÓTTIR (JOKER)
Jakże ucieszyło mnie rozstrzygnięcie w tej kategorii. Niby spodziewane, ale kiedy Gal Gadot, Brie Larson i Sigourney Weaver odczytały nazwisko islandzkiej kompozytorki z koperty, odetchnąłem z ulgą i uśmiechnąłem się od ucha do ucha. W końcu skończy się parówkowa impreza i kobiety na dobre dołączą do grona wyróżnianych za najlepszą muzykę. Myślę, że Śp. Jóhann Jóhannsson też się cieszy tam na górze…
NAJLEPSZY DŁUGOMETRAŻOWY FILM ANIMOWANY
Faworyt Filmoholka: KLAUS
Typowany do zwycięstwa: TOY STORY 4
Zwyciężył: TOY STORY 4
Tradycji stało się zadość. Kiedy Pixar jest nominowany, to z 99% prawdopodobieństwem Pixar wygrywa. Owszem, są od tego wyjątki i to wcale nie tak odległe czasowo, ale mimo mojej szczerej miłości do serii Toy Story i samego Toy Story 4, mocno trzymałem kciuki za Klausa. Bo coś innego, coś nowego i pod względem estetycznym naprawdę unikalnego. Poza tym, to równie świetny film…
NAJLEPSZY FILM NIEANGLOJĘZYCZNY
Faworyt Filmoholka: PARASITE (KOREA PŁD.)
Typowany do zwycięstwa: PARASITE (KOREA PŁD.)
Zwyciężył: PARASITE (KOREA PŁD.)
Sorry Boże ciało, ale w tym roku król mógł być tylko jeden. Sama nominacja dla koreańskiego filmu w głównej kategorii pozwalała przypuszczać, że jego zwycięstwo tutaj to zaledwie formalność. Tak po prostu musiało się stać i mimo całej mojej sympatii do filmu Komasy, nie będę udawał że nie jest to rozstrzygnięcie w pełni zasłużone.
NAJLEPSZY SCENARIUSZ ADAPTOWANY
Faworyt Filmoholka: MAŁE KOBIEtKi, JOJO RABBIT
Wygra: MAŁE KOBIETKI
Zwyciężył: JOJO RABBIT (TAIKA WAITITI)
Jak cudowanie będzie teraz żyć w świecie, w którym tak oryginalny i specyficzny twórca jak Taika Waititi jest laureatem Oscara. Coś cudownego. Trochę szkoda mi Gerty Gerwig, ale nie powiem żebym trochę nie podskoczył z radości jak wyczytano nazwisko nowozelandzkiego reżysera. A wiecie co to oznacza? Dużo więcej możliwości dla i tak już rozchwytywanego Waititi i to przede wszystkim jeśli chodzi o jego mniejsze projekty, a nie koniecznie kolejne blockbustery dla Marvela.
NAJLEPSZY SCENARIUSZ ORYGINALNY
Faworyt Filmoholka: PARASITE (Bong Joon-ho, Jin Won Han)
Wygra: PARASITE (Joon-ho Bong, Jin Won Han)
Zwyciężył: PARASITE (Bong Joon-ho, Jin Won Han)
Kolejna statuetka dla Parasite i kolejna w pełni zasłużona i spodziewana. Scenariusz koreańskiego filmu to majstersztyk pod każdym względem więc nie ma się czemu dziwić.
NAJLEPSZY REŻYSER
Faworyt Filmoholka: BONG Joon-ho (PARASITE)
Wygra: Sam Mendes (1917)
Zwyciężył: BONG Joon-ho (PARASITE)
Pan Bong Joon-ho musiał mieć na oscarową galę przygotowane kilka przemówień, bo na scenie pojawiał się bardzo często. Kolejną okazją była statuetka dla najlepszego reżysera, która wielce mnie uradowała, ale i trochę zaskoczyła. Stawiałem na zwycięstwo Sama Mendesa, ale za polot, czucie gatunku i zdolność do opowiadania ważnych rzeczy w bardzo atrakcyjny sposób jaki Bong pokazał w Parasite, ta nagroda w pełni mu się należała. Przy okazji otrzymaliśmy naprawdę piękny obrazek zdziwionego, uradowanego i wdzięcznego światu człowieka, który nie zapomniał podziękować Martinowi Scorsese za to jaką inspiracją był dla niego kiedy ten zaczynał swoją filmową edukacje i dla Quentina Tarantino za to, że jego filmy które reszta amerykanów ma w dupie zawsze są w listach najlepszych filmów, którymi co roku dzieli się reżyser.
NAJLEPSZA AKTORKA DRUGOPLANOWA
Faworyt Filmoholka: Laura DERN (HISTORIA MAŁŻEŃSKA), FLORENCE PUGH (MAŁE KOBIETKI)
Wygra: Laura DERN (HISTORIA MAŁŻEŃSKA)
Zwyciężyła: Laura DERN (HISTORIA MAŁŻEŃSKA)
Za klasę, za całokształt, za świetną rolę w Historii małżeńskiej. Cóż dodać więcej. Oczekiwany werdykt, a David Lynch w końcu może zejść z krzesełka i odpocząć, dopiął swego.
NAJLEPSZY AKTOR DRUGOPLANOWY
Faworyt Filmoholka: BRAD PITT (PEWNEGO RAZU… W HOLLYWOOD)
Wygra: BRAD PITT (PEWNEGO RAZU… W HOLLYWOOD)
Zwyciężył: BRAD PITT (PEWNEGO RAZU… W HOLLYWOOD)
Szczerze? Chyba żadna nagroda nie ucieszyła mnie w tym roku tak bardzo jak Oscar dla Brada Pitta. Niech facet ma, zasłużył. Świetny aktor i piękna istota ludzka.
NAJLEPSZA AKTORKA PIERWSZOPLANOWA
Faworyt Filmoholka: SCARLETT JOHANSSON (HISTORIA MAŁŻEŃSKA)
Wygra:RENÉE ZELLWEGER (JUDY)
Zwyciężyła: RENÉE ZELLWEGER (JUDY)
No tu nastrój mam nieco inny. Nie podobała mi się rola Zellweger w Judy, gdzie zmęczyła mnie prawie tak samo jak w trakcie swojej przemowy po odebraniu statuetki. Ta nagroda powinna iść do Scarlett Johansson. Tyle w temacie…
NAJLEPSZY AKTOR PIERWSZOPLANOWY
Faworyt Filmoholka: ADAM DRIVER (HISTORIA MAŁŻEŃSKA)
Wygra: JOAQUIN PHOENIX (JOKER)
Zwyciężył: JOAQUIN PHOENIX (JOKER)
Cytując Jokera chciałoby się powiedzieć – he get what he fu***ing deserve. I mimo mojej cichej nadziei na wyróżnienie dla Adama Drivera, ciężko się z tym nie zgodzić. Phoenix był kosmicznie dobry w Jokerze i śmiało można uznać, że większość nominacji ten film zawdzięcza właśnie jemu i jego zapadającej w pamięć roli. A do tego ta przemowa… piękny moment całej ceremonii.
NAJLEPSZY FILM
Faworyt Filmoholka: HISTORIA MAŁŻEŃSKA, JOJO RABBIT, PARASITE
Typowany do zwycięstwa: 1917
Zwyciężył: PARASITE
I tak oto historii działa się na naszych oczach kiedy Oscar za najlepszy film po raz pierwszy od istnienia Nagród Akademii powędrował do nieanglojęzycznego filmu. I tak, w większości typowań – także i moim – Parasite występował jako być może sprawca małego zaskoczenia, może nawet cichy faworyt, ale chyba mało kto faktycznie wierzył w to, że koreański film wygra w najważniejszej kategorii. I cudowanie! W tym roku miałem trzech faworytów i Parasite był jednym z nich. Akademia przełamała pewien schemat i sprawiła, że tegoroczne rozdanie jest chyba najlepszym jakie kiedykolwiek przyszło mi oglądać. Powtarzam – Parasite i Bong Joon-ho z 4 Oscarami. Coś cudownego!