Oparta na japońskim anime aktorska wersja Ghost in the Shell, narażała się miłośnikom kultowego oryginału, zanim jeszcze na dobre weszła do kin. Fanom nie pasował reżyser, nie pasowała tak zróżnicowana rasowo...
Cześć! Mam na imię Konrad, mam 31 lat i jestem nałogowym filmoholikiem. Coś więcej? Politolog po licencjacie oraz magister kulturoznawstwa i wiedzy o mediach. Pasjonat kina, dobrego serialu i gier RPG, kolekcjoner płyt winylowych. Skromny autor niniejszego bloga.
Kategorie
- Alternatywne plakaty filmowe (10)
- Festiwale&Nagrody (21)
- Filmy (189)
- Gry (1)
- Książki (23)
- Muzyka Filmocholika (10)
- Najciekawsze premiery miesiąca (74)
- Newsy&Zapowiedzi (15)
- Seriale (31)
- Zestawienia (32)
Archiwa
A tu kilka halloweenowych polecajek ode mnie 🎃
Taka perełka trafiła w moje ręce! Idealny prezent dla każdego fana horrorów wszelakich (w szczególności B-klasowych) w sam raz na Halloween!
Przedstawiam Wam Marleya!
Zero zaskoczenia. „Szōgun” bije rekord nagród #Emmy i zgarnia 18 statuetek.
Uwielbiałem serial na Apple TV+ i pewnie tak samo pokocham książkowy pierwowzór. Postapo nigdy nie za wiele. Pora odwiedzić najniższe poziomy „Silosu”…
Pamiętacie znakomity „Silos” od Apple TV+? Serial z Rebeccą Ferguson w roli głównej znalazł się w mojej absolutnej topce zeszłego roku, głównie za sprawą bardzo intrygującej fabuły i konceptu świata przedstawionego. Świata, w którym nasza Ziemia jest postapokaliptycznym pustkowiem, a tytułowy silos, który niewiadomo dlaczego i kiedy został stworzony, jest ostatnim bastionem garstki ludzkości, która przeżyła katastrofę. To jedyne miejsce które stoi między nimi a pewną śmiercią, ale aby przetrwać muszą żyć według zestawu surowych przepisów, które mają rzekomo służyć ich ochronie, a raczej jak w każdej dystopii służą tylko tym wybranym. Tak jak wagony „Snowpiercera”, tu sama konstrukcja Silosa stanowi pewne odzwierciedlenie hierarchii społecznej. Porządek rzeczy burzy zabójstwo, którego rozwikłaniem ma się zająć Juliett - zdeterminowana mechaniczka z najniższych poziomów.
Ziemię pomiędzy - ja i mój wielki miecz nadchodzimy!
Z okazji dzisiejszego Dnia „Gwiezdnych wojen” wrzucam kilka moich screenów z #JediSurvivor, które okazało się dużo lepszą grą niż przypuszczałem. Nie zrozumcie mnie źle, „Upadły Zakon” też był w porządku grą, ale miał swoje oczywiste bolączki, bywał monotonny i dość szybko stał się powtarzalny.
Miałem w tym roku jeden cel - nie rzucać się na przeceny i nic nie kupować na #blackfriday. Cóż, wychodzi na to, że mam bardzo słabą silną wolę i to musiało się tak skończyć...