Co by było, gdybyśmy cofnęli się w czasie do lat 60. i powstrzymali zamach na prezydenta Kennedy’ego? Ciekawy? Ciekawa? Pytam, bo właśnie przed takim zadaniem staje główny bohater najnowszej produkcji Hulu, stacji która nie słynęła dotąd z większych hitów, a tymczasem wzięła w obroty książkę samego Stephena Kinga. Po innych koszmarnych serialowych adaptacjach powieści Mistrza Grozy typu „Under the Dome”, miałem do tego serialu dość powściągliwe podejście. Całe szczęście oglądnąłem pilotażowy odcinek i… wsiąkłem w tą historię do reszty. Zdecydowanie warto, a zaraz Wam powiem dlaczego.
11.22.63 to ośmiodcinkowy serial oparty na powieści „Dallas’63” – książce autorstwa chyba najbardziej znanego pisarza na świecie – Stephena Kinga. Za produkcję odpowiada stacja Hulu, reżyser najnowszych „Gwiezdnych Wojen” – J. J. Abrams, oraz autor literackiego pierwowzoru, który pomagał również przy tworzeniu scenariusza. Od razu w tym miejscu przyznam się, że książki nie miałem jeszcze okazji przeczytać, tak więc moja opinia będzie oparta tylko i wyłącznie na podstawie serialu.
Jake Eppig (James Franco) to zwykły nauczyciel angielskiego. Jego życie należy raczej do tych nudnych i dość ponurych, a na domiar złego jest w trakcie rozwodu. Swoją jedyną przyjemność czerpie z wbijania do głów młodszego pokolenia chociaż małej dawki elementarnej wiedzy. Jake nie wie, że jego życie zaraz obróci się o 180 stopni, a raczej… cofnie o 56 lat. Ale po kolei.
Pewnego dnia Al – właściciel miejscowej restauracji i przyjaciel Jake’a – odkrywa przed nim tajemnicę która bezpowrotnie zmieni jego życie. W jednej z szaf jego małego przybytku, znajduje się… portal czasowy. Portal który przenosi ludzi z teraźniejszości, wprost w ramiona pięknej i barwnej Ameryki lat 60. Jake dowiaduje się o życiowym celu Al’a, którym jest powstrzymanie zamachu na JFK i jak twierdzi zainteresowany, zamiana wszystkiego na lepsze. Motywacją bohatera jest bowiem wiara w to, że prezydent Kennedy jest kluczem i warunkiem do rozwiązania wszystkich problemów z jakimi przyszło i przyjdzie borykać się Stanom Zjednoczonym.
Jake przechodzi szybki kurs podróżnika w czasie, z którego on i my dowiemy się o zasadach tych ekstremalnych wycieczek. Po pierwsze – portal zawsze przenosi bohatera w konkretny dzień i nie ważne ile spędzimy czasu w latach 60., w teraźniejszości zawsze mijają tylko 2 minuty. Po drugie – poprzez wyjście i ponowne wejście w portal wszystko się „resetuje” i wraca do właściwego, znanego bohaterom porządku. Więc jeśli na prawdę chcemy coś zmienić, nie możemy później wrócić. Po trzecie – i najważniejsze – przeszłość nie chce być zmieniana. Traktuje podróżnika jak wirus i próbuje się go pozbyć, stawiając na jego drodze różne przeszkody. Staje się nijako osobnym bohaterem, który nie chce dopuścić do tego, aby plany przybysza z przyszłości osiągnęły zamierzony skutek.
Uzbrojony więc w nową wiedzę, fałszywą tożsamość i zeszyt z wynikami rozgrywek sportowych (z czegoś przecież żyć trzeba) Jake przechodzi przez portal i rozpoczyna swoją misję. Nie wie jednak jak karkołomnym okaże się to zadaniem i ile kosztuje taka zabawa z przeszłością.
Zanim rozpocznie się misja, bohater musi nauczyć się życia w innych czasach, musi się przystosować. Przychodzi mu to nadzwyczaj łatwo. Uzbrojony w wiedzę jaką daje mu wykształcenie nauczyciela, bez problemu odnajduje się w nowej rzeczywistości. Odkrywa nawet, że lata sześćdziesiąte są pod wieloma względami lepsze niż rok 2016. Trudno się temu dziwić. Książka Dallas’63 powstała niedługo po drugim wielkim krachu na światowej giełdzie. Jak łatwo się domyślić, King wyraźnie zaznacza w niej nostalgię za latami niewinnej Ameryki. Ameryki nie zatrutej aferą Watergate, wojną w Wietnamie, czy terroryzmem. Ameryki w której wszystkim żyło się lepiej, kobiety były piękniejsze, mężczyźni bardziej eleganccy, a i nawet jak zauważył sam bohater – jedzenie było smaczniejsze.
Idealizowanie przeszłości to dość powszechne zjawisko i można to zauważyć również w serialu. Nawet kolory kadrów kontrastują ze sobą gdy bohater przechodzi przez portal. Rok 2016 pokazany jest raczej w stonowanych, szarawych odcieniach, podczas gdy lata sześćdziesiąte, aż biją wesołymi i jaskrawymi kolorami. Oczywiście reżyser chciał za pewne w ten sposób optycznie ukazać różnice między wydarzeniami w teraźniejszości i przeszłości, ale mimo to, wydaje się dość oczywistym twierdzenie, że lata 60. są w tym serialu po prostu tymi lepszymi. Poza tym, sam dałem oczarować się tej modzie, muzyce, kolorom i atmosferze czasów którą wiernie oddali twórcy, a do której już wcześniej miałem słabość.
Nie zdradzę chyba zbyt wiele jak powiem, że w misji której poświęci się bohater, na jego drodze stanie również kobieta, konkretnie bibliotekarka ze szkoły w której się zatrudni – Sadie (Sarah Gadon). Morale i zapał bohatera osłabnie, a romans z kobietą w innym czasie, może mocno skomplikować sytuację. Trudno oprzeć się wrażeniu, że w pewnym momencie serial jest mniej opowiadaniem o próbie ratunku JFK, a bardziej historią miłosną. Nie odbija się to bynajmniej na jego jakości. Wręcz przeciwnie. Sam wątek Sadie i Jake’a jest świetnie poprowadzony i miejscami interesuje bardziej niż główna linia fabularna.
Aktorsko 11.22.63 nie zawodzi. James Franco i Sarah Gadon to miły dla oka duet, od którego nie bije może jakaś ogromna chemia, ale widać że aktorzy są dobrze dobrani i na pewno dobrze się bawili na planie serialu. Daniel Webber w roli rzekomego zamachowcy Lee Harvey Oswalda, to również strzał w dziesiątkę. Aktor fajnie oddaje charakter postaci, szargane nią uczucie i dość niestabilne emocje.
Produkcja Hulu ma niesamowity potencjał. Już na papierze historia wygląda na świetny materiał i gdyby osoby go realizujące wycisnęły z niego ostatnie soki, to my widzowie nie moglibyśmy się oderwać od ekranów. W rzeczywistości aż tak dobrze nie jest, ale mimo to 11.22.63 to zdecydowanie warty polecenia czasoumilacz. Świetnie oddający klimat, dobrze zagrany, z wciągającą fabułą… Ja nie czuje że zmarnowałem czas. A największym plusem jest to, że teraz z jeszcze większą chęcią kupię „Dallas’63”. Bo jeżeli książka jest lepsza niż serial, to czeka mnie wiele godzin świetnej, trzymającej w napięciu lektury.