Gene Brewer – Trylogia „K-PAX”

K-Pax: Trylogia - recenzja książkiNa trylogię natknęłam się kiedyś buszując wśród regałów Taniej Książki i zachęcona bardzo przystępną ceną wrzuciłam ją do koszyka. Przez jakiś czas stała sobie grzecznie na półce i czekała na swoją kolej, ale jakoś nie mogłam się za nią zabrać. Za każdym razem wybierałam coś innego choć tematyka w zasadzie wydała mi się interesująca. Czynnikiem decydującym okazał się film na podstawie pierwszej części z niesamowitym Kevinem Spacey. Jak to zazwyczaj bywa chciałam się przekonać co będzie dalej i jakie są różnice między oryginałem książkowym, a adaptacją. Oczywiście zekranizowano tylko cześć pierwszą, ale oddała ona dość wiernie główny zamysł książki, a nawet więcej, bo główne postacie filmowe zostały wykreowane tak dobrze, że momentami biły na głowę swoje pierwowzory. Zostawmy jednak film i wróćmy do książki.

K-PAX składa się z trzech tomów- K-PAX, Na promieniu światła i Światy prota. Czyta się dość szybko, szczególnie tom pierwszy, choć tłumaczenie mogłoby być lepsze. Często odnosi się wrażenie, że coś jest nie tak choć w gruncie rzeczy ciężko stwierdzić co. Czy problem leży w oryginale czy w tłumaczeniu tego niestety nie jestem w stanie określić, bo angielskiej wersji nie czytałam i szczerze mówiąc nie wiem czy kiedyś to zrobię. Książki dzielę na trzy kategorie- takie, do których wracam i za każdym razem sprawiają mi taką samą przyjemność, takie które czytam tylko raz i wiem, że drugi raz tego nie zrobię i są też takie, których mimo usilnych starań przełknąć nie mogę. K-PAX stanowczo należy do drugiej kategorii- tylko na jeden raz. Trylogia pisana jest w formie paradokumentu, choć oczywiście przedstawia wydarzenia fikcyjne. Dodatkowym zabiegiem mającym „uwiarygodnić” historię i wciągnąć czytelnika w toczącą się akcję jest narracja w pierwszej osobie przy czym narrator i autor książki są tą samą osobą. Efekt jest ciekawy i chwilami faktycznie można zapomnieć, że mamy do czynienia z wytworem czyjejś wyobraźni, a nie autentycznymi wydarzeniami.

Akcja K-PAX rozgrywa się na Manhattanie choć w miejscu absolutnie nie kojarzącym się z najdroższą i najbardziej znaną dzielnicą Nowego Yorku, czyli w Instytucie Psychiatrii zajmującym się głównie najbardziej wymagającymi pacjentami. Tam też pracuje doktor Gene Brewer, który na co dzień zmaga się z wieloma skomplikowanymi przypadkami. Nic jednak nie równa się z tym co go czeka gdy na Oddziale Drugim zjawia się prot(pisane podobnie jak w książce z małej litery). prot, na oko zdrowy, biały, trzydziestoletni mężczyzna, o posturze zapaśnika, utrzymuje, że przybył z obcej planety o nazwie K-PAX w celu zbadania Ziemi i istot ją zamieszkujących. Nasz kosmita wyjątkowo dobrze odnajduje się wśród osób chorych psychicznie, a co więcej wykazuje się ogromnym zrozumieniem ich zaburzeń i problemów. Podczas kolejnych sesji terapeutycznych doktor Brewer usilnie stara się dociec kim naprawdę jest prot i jakie traumatyczne wydarzenia stały się jego udziałem. Zakłada on bowiem iż jego specyficzny pacjent cierpi na zespół osobowości wielorakiej, a prot, przybywający ze świata pozbawionego zła, jest tylko ochronnym alter ego skrzywdzonego człowieka, który sam nie potrafił poradzić sobie z tym co go spotkało. Jednak im bliżej poznajemy prota tym więcej nasuwa się wątpliwości. Jego niezwykłe zdolności sprawiają, że często z obiektu badań staje się pomocnikiem i rozwiązuje problemy, które do tej pory uznawano za beznadziejne. Czy to potwierdza jego historię? Czy odkrycie jego prawdziwej tożsamości pomoże jemu samemu? Przekonajcie się sami.

Mimo pewnej wtórności w kolejnych tomach(i ewidentnych spojlerów w opisie na okładce) odkrywanie przeszłości prota, poznawanie jego idealnego świata, a także innych pacjentów Instytutu Psychiatrii to ciekawie spędzony czas. Mi osobiście planeta K-PAX nie podoba się aż tak bardzo jak bohaterom książki, ale to pewnie dlatego, że jestem typowym homo sapiens(albo za bardzo lubię jeść mięso 😉 ). Książka z pewnością warta jest przeczytania chociażby dla nieco anarchistycznego spojrzenia na utopię. Porusza wiele problemów trapiących nasz świat zarówno w skali globalnej jak i indywidualnej. Pokazuje jak wiele zła czai się wśród zwyczajnych czterech ścian i jak krucha jest nasza psychika. Mimo iż w żaden z powyższych tematów nie zagłębiamy się jakoś szczególnie to ich wyraźne zaznaczenie daje do myślenia i zachęca do własnych poszukiwań.

Film z 2001 roku ze wspaniałymi rolami Kevina Spacey i Jeffa Bridges’a to przepiękna i nostalgiczna adaptacja, która jest bardzo dobrym odbiciem książki. Z jednej strony szkoda, że dwie kolejne części nie zostały z filmowane, ale z drugiej może i lepiej. W końcu czasem lepiej nie dopowiedzieć niż powiedzieć za dużo.

 MOJA OCENA

6/10

OD STRONY TECHNICZNEJ

Wydawnictwo: Książnica
Liczba stron: 728
Tytuł Oryginalny: K-PAX The Trilogy
Tłumaczenie: Maria i Andrzej Gardziel

CHCESZ WIĘCEJ RECENZJI I CIEKAWYCH ZESTAWIEŃ? POLUB NAS I BĄDŹ NA BIEŻĄCO: 
[facebook-page-plugin href=”okiemfilmoholika” width=”500″ height=”220″ cover=”true” facepile=”true”  adapt=”false” language=”pl_PL”]