Jessica Jones sezon 2 recenzja

Jessica Jones (2018): sezon II

Napiszę to od razu bez zbędnego przedłużania i owijania w bawełnę (czyli czegoś czego mogliby się ode mnie nauczyć showruunerzy II sezonu Jessici Jones) – to będzie krótka recenzja. Nie wiedzę bowiem sensu, by po raz kolejny pisać o tym samym, po raz kolejny zachwalać te same rzeczy i raz jeszcze krytykować te błędy, które wciąż coraz kolejni twórcy zabierający się za marvelowe seriale na Netflix z takim uporem popełniają. Innymi słowy postaram się wam zaprezentować samą kwintesencje tego co sądzę o nowej odsłonie Jessici Jones, zamiast pisać elaborat i niepotrzebnie ciągnąć niektóre wątki w nieskończoność, aż do momentu jak z nudów będziecie sprawdzać ile czasu zostało do końca odcin… tfu… recenzji i wyczekiwanego finału w postaci oceny końcowej.

I cóż tu wielkiego napisać – to był bardzo nijaki sezon. A wszystko zaczyna się tak dobrze, bo od ciekawego wprowadzenia nas w świat przedstawiony, ukazującego nam konsekwencje wydarzeń z poprzedniego sezonu zarówno dla Jessici, jak i jej otoczenia. Nasza rzadko rozstająca się z butelką whisky bohaterka musi zmierzyć się z nowymi demonami, które tym razem tkwią w niej samej. Dla jednych jest bohaterką, dla innych z kolei działającą ponad prawem morderczynią i dziwactwem większym niż sam Kilgrave.

Na dodatek, choć sama zainteresowana stara się wrócić do codziennej rutyny i zwyczajnie pracować tropiąc niewiernych kochanków, jej przyszywana siostra i najlepsza przyjaciółka, Trish Walker, ciągle grzebie w jej przeszłości, prowadząc niebezpieczne śledztwo na temat tajemniczej organizacji IGH i związanego z nią tragicznego wypadku. Tego samego w którym zginęli rodzice naszej superbohaterki i po którym dostała ona swoje super moce. Żadna z nich jednak nie wie, że przeszłość Jessici wkrótce sama się o nią upomni…

Tak jak pisałem – wszystko zaczyna się dobrze. Serial od pierwszego odcinka potrafi zaintrygować widza, rozrzucając fabularne okruszki i stymulując ciekawość połączoną z niepokojem. To są momenty, w których widz ma prawo wierzyć, że cała historia zmierza w naprawdę interesującym kierunku, a sami twórcy mieli konkretny pomysł na ten sezon. Czujemy, że przez ten nieco odwrócony origin story będziemy mogli dowiedzieć się dużo więcej o przeszłości tytułowej bohaterki, ale i również dużo lepiej poznać jej obecną wersję. I to do pewnego stopnia działa.

Drugi sezon Jessici Jones stanowi swego rodzaju podróż po psychice bohaterki. Jest wiwisekcją tego jak ona sama siebie widzi, jak widzą ją oni i co ukształtowało ją w taki sposób, w jaki postrzegamy ją w czasie teraźniejszym. Doskonałym narzędziem do kontynuowania tej swoistej psychoterapii naszej bohaterki, jest wprowadzenie tajemniczej przeciwniczki Jessici, której tożsamość wywróci jej życie do góry nogami. Szkoda jednak tego w jaki sposób twórcy postanowili rozwijać ten wątek, jak i namnażające się z każdym odcinkiem wątki poboczne. Zaznaczmy – wątki posiadające olbrzymi potencjał, który został jednak zmarnowany przez rozlazły i sztucznie ciągnięty metraż serialu.

Jest tu naprawdę sporo dobra – pojawiający się pod różnymi postaciami motyw uzależnienia, autodestrukcji, odpowiedzialności i idącym w parze obowiązku działania, który ciąży na osobach obdarzonych super mocami, czy w końcu istotny dla Jessici i Trish wątek rozliczenia się z własną przeszłością i pogodzenia się ze samym sobą.

Wszystko jednak ulega całkowitemu rozkładowi na rzecz naprawdę niepotrzebnie wydłużonego czasu trwania serialu. Przez to wiele z tych ciekawych wątków traci impet i ostatecznie zaczyna sprawiać zwyczajnych zapchajdziur dla pędzącego z prędkością  ślimaka wątku głównego. Również przez to mamy do czynienia z wieloma nieprzemyślanymi, sztucznie przedłużającymi fabułę zachowaniami bohaterek. Zachowaniami będącymi nie tyle winą ich samych, co nieprzemyślanego scenariusza.

Znajduje to swoją konsekwencje w naszym nastawieniu do bohaterów. To z każdym kolejnym odcinkiem zaczyna być coraz bardziej obojętne lub co gorsza – niektóre z postaci zaczynają nas najnormalniej w świecie irytować. Tak jest np. z posiadającą swój spory czas na ekranie Trish Walker, której wątek poprowadzony jest w taki sposób, że najpierw darzymy ją sympatią za jej chęć do działania i poczucie sprawiedliwości, gdzieś w środku serialu, gdy lepiej poznajemy jej przeszłość zaczynamy coraz lepiej rozumieć jej motywacje nawet gdy nie do końca dobrze postępuje, ba, nawet jej współczujemy… do momentu, w którym zaczyna ona podejmować coraz to bardziej absurdalne decyzje, zaczynamy się zastanawiać, kto tak naprawdę jest głównym antagonistą w tym serialu i czy tak naprawdę nie jest nią właśnie ona.

Podobnie jest w przypadku rozwiniętej w tym sezonie postaci Malcolma, ale i tyczy się to nawet samej Jessici. W zasadzie jedynie wątek granej przez Carrie-Anne Moss prawniczki Jeri Hogarth wydaje się nie być sztucznie ciągnięty przez cały serial.

Drugi sezon Jessici Jones mimo wielu wad wciąż stoi na wysokim poziomie pod względem realizacji i aktorstwa. Posiada też wiele naprawdę kilka znakomicie zainscenizowanych scen, które niczym kadry z komiksów potrafią zapaść w pamięć. Wszystko tak naprawdę po raz kolejny rozbija się o to bezpodstawne wydłużanie fabuły tak, aby wypełnić te chyba odgórnie nałożone na każdy serial 13 odcinków. Może gdyby było ich o połowę mniej… Gdyby skondensować niektóre wątki i być może dodać antagonistę posiadającego taką charyzmę jaką miał Kilgrave… Kto wie, może wtedy Jessica Jones byłaby najlepszym marvelowym serialem na Netfliksie?! Pewnie tak… W rzeczywistości jednak pozostaje ona kolejną przyzwoitą, ale rozczarowującą częścią coraz nudniejszego uniwersum, którego twórcy popełniają wciąż jeden i ten sam błąd. I szczerze mówiąc – nie sądzę żeby w najbliższym czasie miałoby się coś zmienić. Zwyczajnie przestałem w to wierzyć.


Jessica Jones sezon 2 recenzja

Jessica Jones (sezon II)
Reżyseria: Uta Briesewitz, Rosemary Rodriguez i inni
Scenariusz: Melissa Rosenberg, Brian Michael Bendis, Michael Gaydos
Zdjęcia: Manuel Billeter
Muzyka: Sean Callery
Obsada: Krysten Ritter, Rachael Taylor, Eka Darville, Carrie-Anne Moss i inni
Gatunek: Akcja, Kryminał, Dramat
Kraj: USA
Rok produkcji: 2018
Data polskiej premiery: 8 marca 2018

 


 Serial Dostępny na:

 CHCESZ WIĘCEJ RECENZJI I CIEKAWYCH ZESTAWIEŃ? POLUB NAS I BĄDŹ NA BIEŻĄCO: 
[facebook-page-plugin href=”okiemfilmoholika” width=”500″ height=”220″ cover=”true” facepile=”true”  adapt=”false” language=”pl_PL”]