Song to Song recenzja filmu

Song to Song (2017): Tęskniąc za zwyczajnością

Nie ma na świecie drugiego takiego reżysera, który dzieliłby widownie tak jak robi to Terrance Malick. Dla jednych jest on bezkompromisowym artystą, którego filmy to prawdziwe perełki, ba, nawet małe dzieła sztuki, dla innych z kolei jest hochsztaplerem, który pod przykrywą artyzmu, ukrywa niemożliwą do przetrawienia pretensjonalność i hektolitry pseudofilozoficznego bełkotu. Podobnie będzie również w przypadku jego najnowszej produkcji, Song to Song. Jeśli ktoś zna twórczość amerykańskiego reżysera, to otrzyma dokładnie tego czego się może spodziewać. Jednak tych którzy z Malickiem nie mieli do tej pory do czynienia, a na film wybrali się tylko i wyłącznie z powodu znakomitej obsady, czeka ciężki szok, który najprawdopodobniej skończy się przedwczesnym opuszczeniem sali kinowej… 

Twórca „Cienkiej czerwonej liny” i „Drzewa życia” akcje swojego nowego filmu umieszcza w rodzinnym Austin w Teksasie. Do żyjącego muzyką festiwalami miasta przyjeżdża Faye. Młoda piosenkarka, która w łóżku producenta muzycznego szuka tylnej furtki do świata showbiznesu, wkrótce ma być rozdarta między dwoma mężczyznami – wielkim  i wpływowym w środowisku muzycznym Cook’em oraz jego nowym klientem, przystojnym songwriterem o pseudonimie BV. W tym drugim jest zakochana, a z pierwszym uprawia tylko seks, nawet po tym, jak z BV tworzy udany związek a dwaj mężczyźni zostają przyjaciółmi. Nie jest to dla niej jednak nic dziwnego, bo jak sama twierdzi jest hipokrytką i ma autodestrukcyjny sposób bycia. Cóż, akurat w tym przypadku, ciężko się z nią nie zgodzić…

Wplątując widza w ten toksyczny trójkąt miłosny, reżyser zaczyna zadawać pytania o poszukiwaniu siebie, Boga, swojego miejsca na Ziemi, ale i opowiada o wzlotach i upadkach, które towarzyszą związkom, oraz destrukcyjnej miłości i niezdrowym przywiązaniu.

Nie ma w tym jednak ani krzty autentyzmu, a bohaterowie filmu to bardziej twarze z pseudofilozoficznych memów sygnowanych cytatem Paulo Coelho, niż ludzie z krwi i kości. Naturalności nie sprzyjają też zdawkowe, maks 4-5 zdaniowe, mamrotane dialogi między sennymi bohaterami i przeintelektualizowana pierwszoosobowa narracja, którą w zależności od wydarzeń, wymienia się trójka bohaterów.

Song to Song to film zbudowany z kilkudziesięciu kilkuminutowych scen, w których Malick, jak to ma w zwyczaju, bawi się linearnością mieszając czas, miejsce, ludzi, przyczynowo-skutkowość i ogólny ciąg zdarzeń. Całość ogląda się jak dwugodzinny improwizowany teledysk czy esej wizualny. Muzyka ma dawać odpowiednią płynność, a szerokokątne kadry pozwolić docenić modernistyczną scenografie, i wraz z towarzyszącą w tle narracją, pozwolić widzowi nawiązać bardziej intymną relację z bohaterami.

Zawodzi niestety faky, że film Malicka poza ładnymi – jakby wyrwanymi z ekskluzywnego magazynku dla architektów (przepiękne wnętrza) – zdjęciami Lubezkiego i dobra, utrzymującą odpowiedni rytm, płynąca w tle muzyką, nie oferuje widzowi nic więcej. Song to Song przestawia w gruncie rzeczy zwyczajną historie, która ubrana w artystyczną konwencje reżysera, skutecznie ukrywa swoją prostotę i banały, którymi są co rusz płynące z ust bohaterów górnolotne frazesy o sensie życia i nieszczęśliwej miłości. 

Przyznam szczerze, że i na moją wyobraźnie zadziałał Fassbender, Mara, Gosling, Portman i Blanchett w obsadzie. Jednak ja, zapewne w odróżnieniu od sporej części widzów, przed seansem miałem świadomość z jakiego rodzaju materiałem będę obcował. Wiedziałem że pretensjonalność odzianą w tak piękne audiowizualne szaty, będę w stanie do pewnego stopnia przetrawić. Żeby jednak tak się stało, musi kryć się za nią coś więcej niż tylko banał aspirujący do mówienia o czymś więcej niż jest w istocie. Szkoda, że tego o Song to Song niestety powiedzieć nie mogę…


Song to Song recenzja filmu
Song to Song
Reżyseria: Terrence Malick
Scenariusz: Terrence Malick
Zdjęcia: Emmanuel Lubezki
Obsada: Rooney Mara, Ryan Gosling, Michael Fassbender, Natalie Portman, Cate Blanchett i inni
Gatunek: Dramat, Muzyczny
Kraj: USA
Rok produkcji: 2017
Data polskiej premiery: 19 maja 2017

 


 CHCESZ WIĘCEJ RECENZJI I CIEKAWYCH ZESTAWIEŃ? POLUB NAS I BĄDŹ NA BIEŻĄCO: 
[facebook-page-plugin href=”okiemfilmoholika” width=”500″ height=”220″ cover=”true” facepile=”true”  adapt=”false” language=”pl_PL”]